
Jadąc do jakiegoś kraju własnym samochodem, trzeba wziąć pod uwagę ceny paliw. Prędzej czy później trzeba będzie zapełnić bak benzyną, gazem lub ropą na tamtejszych stacjach. Z paliwami jest tak, że jak drożeją, to bardzo szybko, dynamicznie i odczuwalnie, a jak tanieją to powoli, nieznacznie i odczuwalnie dopiero po jakimś czasie. Ostatni rok przyniósł spadki cen ropy naftowej na światowych rynkach. Odbiło się to oczywiście niższymi cenami paliw w całej Europie. Polscy kierowcy i transportowcy z przerażeniem myśleli o tym, że litr benzyny kosztować będzie 6 złotych. Dzięki wahaniom cen za baryłkę ropy nie doszło do tego. Ceny paliw we Francji również spadły. Najpopularniejsze paliwo, jakim wciąż jest benzyna kosztuje tam 1,26 euro, co w złotówkach daje 5,60. Za każdy litr benzyny zatankowany we Francji zapłacimy średnio 1,5 złotych więcej niż w Polsce. Tankując we Francji za równowartość 100 złotych, do baku wlejemy niespełna 18 litrów paliwa. Za te same pieniądze, na rodzimej stacji wlejemy do baku ponad 24 litry. Nieco inaczej wygląda sprawa oleju napędowego, czyli paliwa stosowanego w pojazdach z silnikami diesla. Podobnie jak w Polsce, paliwo to jest tańsze zarówno od benzyny, jak i od gazu LPG. Ceny paliw we Francji jeśli chodzi o diesle wahają się w granicach 1,03 euro za litr. W złotówkach daje to nieco ponad 4 złote. Za równowartość 100 złotych, we Francji zatankujemy mniej więcej 22 litry ropy. Za tę samą na rodzimej stacji otrzymamy 26 litrów tego paliwa. Najtańszym paliwem nad Sekwaną jest gaz LPG. Za litr tego paliwa zapłacimy tam 0,8 euro, czyli 3,3 złote. Tam jest tanio, ale drogo w porównaniu z Polską. Na rodzimej stacji za 100 złotych zasilimy autko w 50 litrów LPG. Na stacji we Francji będzie to tylko 25 litrów. Na całym świecie ceny paliw nie są jedynie odbiciem cen ropy naftowej. W dużej mierze zależą one od narzutów istniejących w każdym z państw, nazywanych akcyzą.